piątek, 31 maja 2013

Rozdział 5



-Imany uśmiechnij się,proszę-jęknął stojący obok mnie Ian-nie obrażaj się na mnie.
-Jak mam się do Ciebie nie obrażać skoro będę musiała śpiewać !-uniosłam się lekko.
-Zaśpiewasz ze mną, zawsze to lubiłaś.
-Ale nie publicznie-spojrzałam na niego z wyrzutem-nie jesteśmy tacy jak nasi ojcowie.
-My będziemy na tym konkursie lepsi, wygramy to Many-okręcił mnie dookoła.
-Jeszcze zobaczymy Malik-zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek.
-Kocham Cię Payne.


-Ian odezwij się do cholery-wpatrywałam się w chłopaka siedzącego na moim łóżku.
-Oszukałaś mnie Many, myślałem,że jesteśmy przyjaciółmi.
-Jesteśmy Ian, zawsze nimi będziemy. Ian spójrz na mnie-krzyknęłam
-To dlaczego mi nie powiedziałaś ? Mogłem Cię stracić !-podniósł się z mojego łóżka.
-Cześć Ian-pociągnęłam nosem-zostałam zgwałcona...lepiej Ci ?-z moich oczu popłynęły ciurkiem łzy
-Imany....-podszedł do mnie i przytulił-znajdę ich...znajdę i zabiję co do jednego.
Przecząco pokręciłam głową.
-Kocham Cię Ian-pociągnęłam nosem zaciągając się zapachem jego perfum
-Ja Ciebie też kocham Many, moja mała siostrzyczka-pogładził moje włosy.


-Przyjadę tam do was jak tylko skończy się szkoła-żegnałam się z Ian'em i Caro przy samochodzie-nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
-Proszę was, uważajcie na siebie-spojrzałam na swoich przyjaciół-i na Ronnie też.
-Jest coś o czym nie wiemy ?-zwróciła się do mnie siostra
-Nie-skłamałam.
Telefon ciążył mi w dłoni a treść wiadomości ciągle zaprzątała myśli Kogo zlikwidujemy najpierw ? Twój długi jęzor będzie kosztował życie kogoś Twojego bliskiego. Zmora.
-Jedz zdrowo i łap słońce !-przytulił mnie Ian-będę tęsknić.
-Też będę, a teraz muszę już iść-odwróciłam się w stronę samochodu w którym siedział Louis.
-Wujek Louis jest taki seksowny jak na swój wiek-szepnęła mi na ucho Caro-i to nie było by kazirodztwo-zaśmiała się i pocałował mnie w policzek.
-Jesteś okropna. Kocham was-otworzyłam drzwiczki samochodu i wsiadłam machając tej dwójce.
-To jedziemy na wakacje-uśmiechnął się wujek i odpalił samochód.
Przez pierwsze półgodziny jechaliśmy w kompletnej ciszy. Zdjęłam moje czarne sandały i położyłam stopy na kokpicie. Przyglądałam się pomalowanym na niebiesko paznokciom.
-Tęsknisz za ciocią ?-odwróciłam głowę w stronę skupionego Louis'a-i za Aubrey ?
-Nawet nie wiesz jak bardzo, każdego dnia.
-Przepraszam-szepnęłam.
-Za co mnie przepraszasz skarbie ?-zatrzymał pojazd na poboczu i chwycił mnie za dłonie.
-Gdyby nie jechała z małą na mój występ pewnie była by tu z nami teraz.
-Imany, to nie Twoja wina. Osoba odpowiedzialna za ich śmierć siedzi w więzieniu. To on prowadził pojazd pod wpływem alkoholu, a Eleanor śpieszyła się bo chciała Cię zobaczyć,wiesz chcieliśmy żeby nasza córeczka była taka jak Ty, hej nie płacz skarbie-starł łzy z moich policzków-musimy żyć dalej. Nie wiem co bym zrobił gdybyś ty teraz odeszła.
-Na razie wybieram się tylko na wakacje z moim ukochanym wujkiem-pocałowałam go w policzek zostawiając na nim czerwony ślad po błyszczyku.
Caro ma rację, jest przystojny a my nie jesteśmy w końcu rodziną. To muszą być udane trzy tygodnie.

~*~

-Pij nie pierdol mi tu smętów-zaśmiał się lekko wstawiony Styles podsuwając mi kolejną puszkę piwa-zdrowie tych co nas straciły.
Pokręciłem głową ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Siedzieliśmy na ławce w parku obserwując przechodniów.
-To wszystko mnie wkurwia-jęknął-ta dziewczyna w ogóle mnie nie dostrzega.
-Kto ?-spojrzałem na niego i napiłem się piwa.
-Przyjaciółka Twojej siostry, ta nowa. Wiesz wydaje mi się,że rodzice ostatnio o niej gadali.
-Po co Twoi starzy mieliby o niej gadać, jebnij się Matt.
-Ale ty jesteś głupi Josh-czknął-ja się zakochałem.
-Jak co tydzień, ale pomogę Ci ją zdobyć.
-Tak za nic ?
-Nigdy nie robię za nic-zaśmiałem się-dowiesz się gdzie jest Swift, muszę coś z nim załatwić-zatarłem ręce.
Zniszczę tego skurwiela przez którego Many chciała się zabić. Choć jestem jaki jestem nie pozwolę by moja siostra cierpiała przez taką szuję a Ian mi pomoże.
-Spoko-przybił piątkę.
-Panowie pójdą z nami-przed ławką nie wiadomo skąd wzięło się dwóch policjantów.
-Josh-szepnął Matt-mamy przejebane.

Chyba nikt tego nie czyta ale ja piszę i się nie poddaję. Wierzę w was. 
Dzieciaczki moje kochane ! Wszystkiego najlepszego z okazji naszego wspólnego święta ! 
Ps. Przepraszam,że krótki i za ewentualne błędy. 

5 komentarzy:

  1. Czytaaaa!
    Matko! Ja czytam i inni też czytają.
    I na pewno to UWIELBIAJĄ tak jak JAAA! :D

    Rozdział świetny!
    Już nie mogę doczekać się następnego. :)

    I jak będziesz miała trochę czasu to do mnie zapraszam. :D
    http://welcomeeetomyworldd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniaaaaaaaaały :)x
    mówiłam, kiedyś, że uwielbiam twojego bloga i ciebie? <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczuwam intrygę ;D
    A tak serio to rozdział genialny i nie wiem jak możesz myśleć, że nikt tego nie czyta :*
    Ciekawią mnie te "wakacje" Imany z Lou xD
    No to ja czekam na kolejny rozdział :**

    Zapraszam również do mnie na nowy rozdział youre-me-kryptonite.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeezuu to opowiadanie jest MEEEGA !!<33
    kocham too !

    OdpowiedzUsuń